|
www.modelarstworedukcyjne.fora.pl Wszystko o mistrzowskim sklejaniu modeli
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bitels
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 21:01, 16 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
moim zdaniem za malo pracy z olejami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bijgo_
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ależ skąd
|
Wysłany: Wto 21:05, 16 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
W KFC nie używa sie oleju. Tam maja jakiś łój czy coś podobnie skwierczącego. A frytki i kawa i tak są lepsze w maku... (a juz najlepsze w makbuku er)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez bijgo_ dnia Wto 21:07, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
RomekRC
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:51, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Witam,
słuchaj Kamil, filozofia użycia pigmentów Piga jest prosta:
Pamiętnik rozpoczyna się 1 sierpnia 1944 roku, w dzień „Święta Słoneczników”. Główny bohater wychodzi ze swojego mieszkania w Warszawie przy ulicy Chłodnej 40. Trwa wojna.
Akcja przenosi się do roku 1967. Wiadomo już, że autor przeżył wojnę, a pamiętnik zawiera wspomnienia tamtych lat opowiadane z perspektywy czasu.
Miron udaje się do sklepu, by kupić chleb. Wie, że tego dnia o godzinie 17.00 nastąpi godzina W i rozpocznie się powstanie, ale już wcześniej Polacy napadają na Niemców. Słychać pierwsze strzały.
Miron spędza czas na tajnym uniwersytecie. Spotkanie odbywa się w mieszkaniu jego koleżanki. Młodzi rozmawiają o literaturze i recytują wiersze. Tymczasem matka Ireny nie wraca do domu. Słychać coraz głośniejsze wystrzały i odgłosy toczącej się walki.
Następnego dnia rozpoczęło się budowanie barykad. Ponieważ czołgi z łatwością rozgniatały drewniane konstrukcje, toteż zaczęto je wzmacniać płytami chodnikowymi oraz zbieranymi cegłami, pozostałymi po wysadzonych budynkach.
Powstańcy są byle jak ubrani. Mają niewiele broni, jednak walczą zaciekle, choć trudno jest im przebić się przez ogień Niemców strzelających z okolicznych kamienic.
Ludzie tłumnie pomagają powstańcom budować barykady. Kiedy rozpoczyna się nalot schodzą do piwnic.
Kolejne dni są bardzo burzliwe. Ktoś powiesił polską flagę na bramie, ktoś inny zerwał druty, by uniemożliwić przejazd czołgów. Niemcy łapią cywilów i używają ich za żywe tarcze. Każą im iść przed czołgami, by zmusić powstańców do wycofania się. Miron pomaga przy grzebaniu ciał Niemców. Nie chce tego robić i w myślach prosi o to, by zaczął się nalot i w ten sposób nie musiałby mieć kontaktu ze zwłokami.
Wracając do domu Miron spotyka harcerzy, którzy mają butelki z benzyną. Gdy wchodzi do domu zastaje tam Żydówkę o imieniu Babu Stefu, która mieszka u Białoszewskich. Babu Stefu zmieniła nazwisko, mówiła biegle po niemiecku i jeździła w wagonie dla Niemców, toteż nikt nie zauważył jej żydowskich korzeni, aż do czasu, gdy ktoś podrzucił do jej torebki żydowską opaskę. Została aresztowana, ale później odbita przez powstańców.
Tymczasem Miron wraz z kolegami z tajnego uniwersytetu organizują wieczorek, podczas którego wystawiają „Wesele” Wyspiańskiego, jednak Miron nie jest zadowolony ze swojej gry.
W czasie wojny ludzie starają się żyć normalnie, choć nie jest to łatwe. Brakuje jedzenia i innych podstawowych produktów. Żywność jest na kartki. Ojciec Mirona załatwia kartki na nazwiska krewnych, którzy zmarli, by w ten sposób wyżywić rodzinę.
Miron jest zmuszony patrzeć na miejsca, które zostały zbombardowane, a kojarzyły mu się do tej pory z najlepszymi wspomnieniami życia. Jest bardzo wzruszony.
Ludzie tłoczą się w ciasnych piwnicach. Cicho nadsłuchują nalotu. 6 sierpnia nadchodzi wiadomość o upadku powstania, która jednak szybko okazuje się nieprawdziwa.
Cywile coraz lepiej organizują się i pomagają sobie wzajemnie. Działa też gazetka powstańcza. Ludzie żyją głównie pod ziemią. Kopią przejścia do kolejnych piwnic. Wszyscy najbardziej boją się Ukraińców, którzy są niezwykle okrutni. Nikt nie wie, ilu ludzi zginęło. Niszczone są kolejne miejsca i domy. Polacy są rozstrzeliwani i podpalani, chorych wyrzuca się przez okno. Szpital powstańców mieści się w gmachu sądu, gdzie panuje niezwykły zgiełk i chaos. Rannych jest coraz więcej.
Miron nie może wrócić do domu, gdyż ul. Chłodną opanowali Niemcy, toteż postanawia przedostać
Pamiętnik rozpoczyna się 1 sierpnia 1944 roku, w dzień „Święta Słoneczników”. Główny bohater wychodzi ze swojego mieszkania w Warszawie przy ulicy Chłodnej 40. Trwa wojna.
Akcja przenosi się do roku 1967. Wiadomo już, że autor przeżył wojnę, a pamiętnik zawiera wspomnienia tamtych lat opowiadane z perspektywy czasu.
Miron udaje się do sklepu, by kupić chleb. Wie, że tego dnia o godzinie 17.00 nastąpi godzina W i rozpocznie się powstanie, ale już wcześniej Polacy napadają na Niemców. Słychać pierwsze strzały.
Miron spędza czas na tajnym uniwersytecie. Spotkanie odbywa się w mieszkaniu jego koleżanki. Młodzi rozmawiają o literaturze i recytują wiersze. Tymczasem matka Ireny nie wraca do domu. Słychać coraz głośniejsze wystrzały i odgłosy toczącej się walki.
Następnego dnia rozpoczęło się budowanie barykad. Ponieważ czołgi z łatwością rozgniatały drewniane konstrukcje, toteż zaczęto je wzmacniać płytami chodnikowymi oraz zbieranymi cegłami, pozostałymi po wysadzonych budynkach.
Powstańcy są byle jak ubrani. Mają niewiele broni, jednak walczą zaciekle, choć trudno jest im przebić się przez ogień Niemców strzelających z okolicznych kamienic.
Ludzie tłumnie pomagają powstańcom budować barykady. Kiedy rozpoczyna się nalot schodzą do piwnic.
Kolejne dni są bardzo burzliwe. Ktoś powiesił polską flagę na bramie, ktoś inny zerwał druty, by uniemożliwić przejazd czołgów. Niemcy łapią cywilów i używają ich za żywe tarcze. Każą im iść przed czołgami, by zmusić powstańców do wycofania się. Miron pomaga przy grzebaniu ciał Niemców. Nie chce tego robić i w myślach prosi o to, by zaczął się nalot i w ten sposób nie musiałby mieć kontaktu ze zwłokami.
Wracając do domu Miron spotyka harcerzy, którzy mają butelki z benzyną. Gdy wchodzi do domu zastaje tam Żydówkę o imieniu Babu Stefu, która mieszka u Białoszewskich. Babu Stefu zmieniła nazwisko, mówiła biegle po niemiecku i jeździła w wagonie dla Niemców, toteż nikt nie zauważył jej żydowskich korzeni, aż do czasu, gdy ktoś podrzucił do jej torebki żydowską opaskę. Została aresztowana, ale później odbita przez powstańców.
Tymczasem Miron wraz z kolegami z tajnego uniwersytetu organizują wieczorek, podczas którego wystawiają „Wesele” Wyspiańskiego, jednak Miron nie jest zadowolony ze swojej gry.
W czasie wojny ludzie starają się żyć normalnie, choć nie jest to łatwe. Brakuje jedzenia i innych podstawowych produktów. Żywność jest na kartki. Ojciec Mirona załatwia kartki na nazwiska krewnych, którzy zmarli, by w ten sposób wyżywić rodzinę.
Miron jest zmuszony patrzeć na miejsca, które zostały zbombardowane, a kojarzyły mu się do tej pory z najlepszymi wspomnieniami życia. Jest bardzo wzruszony.
Ludzie tłoczą się w ciasnych piwnicach. Cicho nadsłuchują nalotu. 6 sierpnia nadchodzi wiadomość o upadku powstania, która jednak szybko okazuje się nieprawdziwa.
Cywile coraz lepiej organizują się i pomagają sobie wzajemnie. Działa też gazetka powstańcza. Ludzie żyją głównie pod ziemią. Kopią przejścia do kolejnych piwnic. Wszyscy najbardziej boją się Ukraińców, którzy są niezwykle okrutni. Nikt nie wie, ilu ludzi zginęło. Niszczone są kolejne miejsca i domy. Polacy są rozstrzeliwani i podpalani, chorych wyrzuca się przez okno. Szpital powstańców mieści się w gmachu sądu, gdzie panuje niezwykły zgiełk i chaos. Rannych jest coraz więcej.
Miron nie może wrócić do domu, gdyż ul. Chłodną opanowali Niemcy, toteż postanawia przedostać
To tak w skrócie, ale jak chcecie mogę całego Piga przetłumaczyć.
Pozdrawiam
Romek Remoto Control
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bathon
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:04, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Co to za bzdet?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ukośnik
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:49, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Bathon napisał: | Co to za bzdet? |
O ile się nie mylę jest to kawałek pamiętnika z powstania warszawskiego Mirona Białoszewskiego. Czy żart był udany? Sam sobie odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bathon
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:30, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
W kontekście treści publikowanych na forum to ten post jest rzeczywiście marnym żartem... z autora pamiętnika...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sweetOn
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:52, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pięknie !!! (very good)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Żwaw Y. Kiernoz
Dołączył: 19 Kwi 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:25, 19 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Przepraszam że reanimuję stary wątek, ale urzekł mnie ten warsztat (prawie nie miałki, a to wielki sukces w tych nielekkich czasach). Azaliż nazwa tego arcyciekawego wehikułu wzięła się od tego, iż wjechał on był w odchód Godzilli? Poziom upaprania tudzież jego kolor sugeruje podobny wypadek...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fileet
Dołączył: 17 Kwi 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:53, 19 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Oj nie historia jest inna, chodzą opowieści, że każdy oficer w tym pojezdzie miał własna toaletę, było to rozsądnym posunięciem, wprowadzonym w sierpniu 1938 roku w Ardenach, pojazdy napędzane dotychczas napedzane krowim łajnem, zaczęły dostawac napęd czysto aryjskiego główna.Przestano napadac rolników by zdobyć paliwo, kraj na tym zyskał i trochę dzieki temu w Hitler mógł prowadzic ofensywę w chinach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|